Przejdź do treści
  • przez

006 – Zmiany podatkowe w Polskim Ładzie – znaczenie dla branży ochrony zdrowia – Michał Wilk

Polski Ład to również cały szereg obszernych zmian o charakterze podatkowym, które będą miały wpływ na każdy podmiot gospodarczy bez względu na formę prowadzonej działalności, a więc również na podmioty prowadzące działalność leczniczą. Dzisiejszy odcinek, zatem, poświęcamy w całości na omówienie tych jakże kluczowych zmian. Jakie zmiany podatkowe przewidziano w Polski Ładzie? Jaki wpływ będą miały przedmiotowe zmiany na branżę ochrony zdrowia? Kto może zyskać, a kto stracić na projektowanych zmianach podatkowych? Na te wszystkie pytania odpowie dzisiejszy gość podcastu dr Michał Wilk doradca podatkowy i radca prawny, partner w kancelarii Gardens Tax & Legal, autor podcastu „Dzień Dobry Podatki”.

Dzień dobry, Michale.

Dzień dobry, Macieju.

W sumie to może powinienem zacząć „Dzień dobry Podatki”?

Tym razem nie, tym razem gościnnie, jest trochę stresik, powiem Ci.

Chciałem się zapytać, bo wydaje mi się, że może jakiś stres jest.

Jest zupełnie inaczej, bo to nowa rola.

To mnie bardzo cieszy w takim razie, że znalazłeś czas i przyszedłeś właśnie do nas, żeby w tej nowej roli się pojawić. Cieszę się bardzo, że jesteś z nami. No i jak to wygląda? Polski Ład nie daje spać, mam wrażenie.

No, nie daje spać, chociaż czasem trzeba odpocząć i pójść do łóżka i zasnąć, przespać się z tym. Ale rzeczywiście dynamika rozwoju sytuacji jest dosyć duża i na pewno można powiedzieć, że nie ma tygodnia, żeby coś nowego się nie pojawiło w przestrzeni publicznej, a tak naprawdę ostatnio, to nie ma dnia albo nocy.

No właśnie, bo to jest na zasadzie, że nie ma nocy, bo mamy nowy, zmieniony projekt, który pojawił się w sumie chwilę przed naszym dzisiejszym spotkaniem.

Na tyle chwilę przed naszym spotkaniem, nie musimy tego ukrywać, że przełożyliśmy o jeden dzień nagranie. Powiedzmy, że nagrywamy ten odcinek 10 września. Ja nagrywając swoje podcasty w ramach Dzień Dobry Podatki, nauczyłem się, że warto o tym mówić. U ciebie może aż tak dużo się nie zmienia, ale u mnie może się okazać, że po opublikowaniu pewne rzeczy będą nieaktualne i ludzie będą pytać: o co im chodzi, przecież tego już nie ma. Dokładnie z 10 września będzie to, o czym będziemy mówić. Mam nadzieję, że będę mówił aktualnie.

Czyli zaznaczamy, że aktualizacja jest na 10 września.

No, może na 10 września na godzinę 14:26, bo może o 18….

No tak, bo to może tak być, że o 18 już coś nowego się pojawi.

Rzeczywiście w każdym razie przyznajemy się otwarcie, że byliśmy umówieni na wczoraj. Wczoraj z samego rana gruchnęła wieść o nowym projekcie, jak ja to mówię, projekcie 2.0 Polskiego Ładu. I trzeba było z tym ładem dojść do ładu. Dlatego potrzebowałem kilkanaście godzin, żeby zapoznać się, co się tutaj zmieniło.

No i właśnie, skoro mamy nowy projekt, czy zmieniony projekt w kontekście sektora ochrony zdrowia, o którym oczywiście dzisiaj będziemy rozmawiać, to takie może pytanie na początek: dużo się zmieniło, porównując te wersje?

W odniesieniu do pierwszej wersji? Nie aż tak dużo, choć parę elementów, które mogą mieć znaczenie zarówno dla przedsiębiorców działających w tej branży, jak i dla nie przedsiębiorców, bo tak ich nazwijmy, jak najbardziej. To są oczywiście zmiany, które dotyczą niekoniecznie specyficznie, szczególnie sektora ochrony zdrowia, ale niejako zmiany ogólne, systemowe będą miały znaczenie. Dzisiaj nawet o tych ogólnosystemowych zmianach porozmawiamy sobie, jak rozumiem, z perspektywy tego właśnie sektora ochrony zdrowia. Natomiast w zależności od tego, czy jestem np. lekarzem, pracownikiem, czy zleceniobiorcą, czy przedsiębiorcą, te zmiany w różnym zakresie mnie mogą potencjalnie dotknąć.

No dobrze, to w takim razie mówimy o zmianach w podatkach z perspektywy sektora ochrony zdrowia, ale na początek może tak powiedzmy ogólnie, czego te zmiany dotyczą? Jak to wygląda?

To pierwotnie było 226 stron przepisów podatkowych i drugie tyle uzasadnienia. Wersja 2.0 to jest ponad 600 stron materiałów, tam są jeszcze dodatkowo zgłoszone uwagi podczas konsultacji publicznych, więc tego materiału jest dużo i zmian jest dużo, tak naprawdę. Jest to rewolucja, której świat nie widział.

Aż rewolucja?

Tak, przynajmniej w niektórych obszarach. To jest rewolucja, bo to jest wywrócenie do góry nogami pewnych obszarów prawa podatkowego. Ale generalnie rewolucja, biorąc pod uwagę to, jak szerokie są te zmiany. Tutaj oczywiście możemy też porozmawiać o tym, jak długi powinien być okres vacatio legis, jak długi powinien być czas na konsultacje. Tutaj można mieć ogromne zastrzeżenia, ale zostawmy to może na chwilę. Pytasz o to, czego te zmiany dotyczą? One przede wszystkim dotyczą podatków dochodowych. To jest taki największy obszar zmian. Zarówno podatku dochodowego od osób fizycznych i prawnych, także kwestii ubezpieczeń zdrowotnych. Uzasadnienie jest takie, że właśnie na sektor ochrony zdrowia ma być najwięcej pieniędzy z reformy. To są też zmiany w VAT-cie, to są zmiany w ordynacji podatkowej, w kilkunastu innych ustawach, w kodeksie karnym skarbowym. Myślę, że moglibyśmy dobre kilkanaście godzin rozmawiać, przechodzą przez te wszystkie zmiany. Generalnie retoryka jest taka, że jest to największa w historii obniżka podatków. Przy czym na koniec dnia okazuje się, że rzeczywiście jest jakaś część społeczeństwa, która doświadczy pewnej obniżki podatków. Tutaj przedstawia się różnego rodzaju wyliczenia, które pokazują to, które grupy zyskają i ile. Jest pewna grupa, całkiem niemała, dla której te zmiany będą obojętne. I jest ogromna grupa tych, którzy na tym po prostu stracą.

No właśnie, bo to jest ten element straty, on często się pojawia i z mojej perspektywy, czyli osoby, która zajmuje się ochroną zdrowia, w momencie, kiedy pojawiły się te najpierw założenia, potem projekty, to można powiedzieć, że w szeroko rozumianym środowisku medycznym trochę zawrzało. Pojawiły się przede wszystkim, oczywiście ze strony lekarzy, takie wypowiedzi, zarzuty dotyczące projektu, że lekarze stracą, że zarobki spadną, że lekarze, którzy są emerytami, jeszcze pracują, pracować nie będą mogli albo nie będą chcieli, bo im się po prostu nie będzie opłacało. Tych wszystkich elementów było bardzo dużo, aczkolwiek ja zauważyłem, że jest pewien szum informacyjny w kontekście branży medycznej. Więc proponuję też, żebyśmy tak trochę uporządkowali to i żebyś powiedział, jakie te zmiany, które są zapowiadane dla branży medycznej, są najważniejsze i które są kluczowe i na których rzeczywiście należałoby się z tego punktu widzenia skupić.

POLSKI ŁAD A PRACOWNIK NA ETACIE

Tak naprawdę powinniśmy sklasyfikować czy może prowadzić jakąś typologię grup, których te zmiany mogą dotknąć. Może podzielmy na początek tak bardzo ogólnie przedstawicieli tej branży. Może skupmy się, tak będzie łatwiej rozmawiać, na lekarzach, chociaż oczywiście ta branża jest dużo szersza. Podzielmy ich może na pracowników, na zleceniobiorców i na przedsiębiorców. I w ramach przedsiębiorców może jeszcze podzielmy to na lekarzy prowadzących indywidualne praktyki, np. gabinety, lekarzy prowadzących niewielkie przychodnie, samemu czy ze wspólnikami. I może już takie większe podmioty lecznicze, jakieś kliniki czy szpitale prywatne. Chyba że będziesz miał do zaproponowania jeszcze jakieś inne rodzajowo jednostki. To jeśli chodzi o etatowców, tak to nazwijmy, to wydaje się na pierwszy rzut oka, że jest dobrze, to znaczy podwyższana jest i udostępniona tak naprawdę dla większości podatników, co do tej pory było problemem, kwota wolna od podatku w wysokości 30 tys. zł. Czyli w końcu się tu robi europejsko. To coś, na co zwracał uwagę Trybunał Konstytucyjny, że u nas ta kwota jest za niska.

A przypomnij, jaka jest obecnie?

Obecnie, to jest bardzo skomplikowane. Ona się zmniejsza w miarę jak rośnie podstawa opodatkowania. Im więcej zarabiasz, tym ona jest coraz mniejsza. Tak naprawdę w pewnym momencie to przestaje istnieć i jest 0. Generalnie dla osoby nawet na minimalnym wynagrodzeniu, już nie mówiąc o średnim, to praktycznie jest nieodczuwalne, praktycznie jej nie ma. Także jest ta kwota wolna, jest próg podatkowy, który obecnie wynosi 85 528 zł, który jest zwiększany do 120 tysięcy. Przypomnijmy mamy stawkę 17 i 32 po przekroczeniu progu od nadwyżki. No to się to zwiększa, oczywiście bardzo istotnie. Jeżeli popatrzymy na kwotę wolną plus zwiększenie tego progu, to do tej kwoty 120 tys. podatek jest tam około 13 proc. Efektywnie. Ale jest jedno ale: składka zdrowotna, którą obecnie płacimy generalnie w wysokości 9% od dochodu, przestaje się odliczać od podatku. I dzisiaj jest tak, że generalnie większość tej składki jest odliczana od podatku. Czyli osoba, która ma ten podatek płacić to płaci go niższy i większość idzie do innego źródła. Dla mnie jako pracownika to nie ma znaczenia, interesuje mnie ile otrzymam na konto. Coś tam się dzieje w papierach, ale to mnie nie interesuje. Teraz przestaje mieć możliwość odliczenia tej składki zdrowotnej. Tak jak wiele osób mówi słusznie, jest to podwyższenie obciążenia podatkowego, nawet jeśli teoretycznie to nie jest wzrost podatku, bo to nie jest podatek. No to na konto dostaję mniej. W zamian za to pracownik dostaje tzw. ulgę dla klasy średniej i rzeczywiście do tego wynagrodzenia tam od kilku do kilkunastu tysięcy ta ulga działa. Ona jest bardzo skomplikowanie obliczana. Mam nadzieję, że nie będziesz mnie indagował z tej ulgi.

Tam jest jakiś algorytm.

Tak, to jest też ciekawe, bo w ramach tej drugiej wersji Polskiego Ładu on został inaczej zapisany, bo początkowo było zero i liczby, teraz zostało to zapisane procentowo. Ktoś tam zwrócił uwagę, po co robić taki ułamek dziesiętny, jak można pokazać procent. To szczegół zupełny. Natomiast efekt jest taki, że te osoby nie powinny wiele stracić albo mają nie stracić. Osoba, która już zarabia więcej straci. I tu pierwszy wniosek lekarz na etacie, który zarabia dużo, czyli kilkanaście tysięcy i w górę, straci i to jest pierwsza rzecz, która może oburzać. Bo ten lekarz i tak już płaci ogromne podatki. Nie mówię ogromne w porównaniu do świata, bo generalnie w Polsce w porównaniu do np. Skandynawii te podatki nie są drastyczne, ale to jest inna specyfika systemu podatkowego, to też nie możemy się tak bezpośrednio porównywać. Ale na pewno w stosunku do innych grup społecznych, innych form prowadzenia aktywności zawodowej ten pracownik etatowy, płaci bardzo wysokie podatki, ZUS-y i tak dalej. Więc on będzie płacił jeszcze wyższe, czyli ten etatowiec więcej zarabiający straci rzeczywiście. Ten średnio zarabiający, nazwijmy to tak, nie powinien odczuć negatywnie tych zmian, żeby nie było, raczej nie odczuje tego pozytywnie. Do tego mamy tych zleceniobiorców…

Teraz przepraszam, że ci przerywam, bo tak się zastanawiam, jakby to przełożyć na praktykę funkcjonowania w ogóle całego systemu. Raczej specyfika, jak doskonale wiesz, jest taka, że lekarze, mimo wszystko dużo częściej pracują na tak zwanych kontraktach. To są praktyki, to są generalnie przedsiębiorcy i tak dalej. Więc to są umowy cywilnoprawne, kontrakty, natomiast etatowcami są głównie osoby wykonujące inne zawody medyczne, przykładowo to są pielęgniarki. I tutaj myślę, że pielęgniarki są też żywo zainteresowane tym, co to w praktyce będzie oznaczała właśnie ta kwestia większych czy mniejszych dochodów.

Pielęgniarki, zakładam z punktu widzenia ciągle niewystarczającego poziomu wynagrodzeń tej grupy, ubolewamy, że on nie jest wyższy od tego, co powinno być, jak czujemy jako społeczeństwo, to przy tym poziomie wynagrodzeń to te osoby nie odczują tych zmian negatywnie. Być może przy niższym poziomie wynagrodzeń to nawet mogą odczuć te 50 złotych więcej czy 30 złotych więcej na koncie. To jest właśnie ta historyczna obniżka podatków, która sprowadza się do tych kilkudziesięciu złotych. No to można sobie spojrzeć na kalkulację dokładnie, można w Internecie o nich poczytać.

POLSKI ŁAD A ZLECENIOBIORCA

No właśnie, a my mamy kolejną grupę.

Mamy tych zleceniobiorców i tu wydawałoby się, że powinno to zadziałać tak samo, bo zleceniobiorcy z punktu widzenia podatków, ale też już z pewnymi niuansami składek na ubezpieczenie społeczne, tu już są pewne różnice, ale generalnie płacą takie same podatki. Koszty są trochę inaczej liczone, powiedzmy, tam rzeczywiście jest 20%, a nie koszty ryczałtowe, jak przy etatowcach. Natomiast będą mieli podobne zasady z punktu widzenia kwoty wolnej i progu podatkowego, ale dla nich nie ma już tej ulgi dla klasy średniej. Czyli jeżeli ktoś w ten sposób wykonuje swoją pracę, a część np. lekarzy, w ten sposób też funkcjonuje, w umowach zlecenia. Na przykład niektórzy w ten sposób tylko mogą. Zresztą pewnie to jest  kwestia elastyczności takich kontraktów. To też pokazuje paradoks i zupełną nieadekwatność tego określenia „umowy śmieciowe”. Tak jakby rzeczywiście w pewnych sektorach gospodarki, w pewnych przypadkach można to traktować jako umowę śmieciową w sensie czegoś gorszego. Życie jest bardziej skomplikowane.

POLSKI ŁAD A PRAKTYKI ZAWODOWE

Zdecydowanie tak, zwłaszcza jeżeli chodzi o lekarzy pracujących w tym momencie.

Tak, oni będą rzeczywiście dyskryminowani w tym sensie, że nie powinno tak być, że ich sytuacja powinna być inna. Ten podatek będzie dużo wyższy poprzez brak tej ulgi. I tu na tym stracą, jeżeli to nie zostanie zmienione. No i wreszcie mamy tych przedsiębiorców prowadzących podmioty. Tu jest najwięcej zmiennych, dlatego że jeżeli mówimy o lekarzu, który prowadzi indywidualną praktykę, to to jest lekarz, który osiąga pewne przychody. One mogą być mniejsze, większe, to już zależy. I to jest osoba, która ponosi pewne koszty. Jakie koszty? To znowu zależy. Pewnie Ty byś się lepiej wypowiedział na ten temat, ale z perspektywy odwiedzającego takie gabinety, intuicja mi podpowiada, że w niektórych specjalizacjach te koszty będą większe, chociażby jakiś aparat USG, a w niektórych będą mniejsze, bo to może być jakaś kozetka. Może upraszczam, ale tak mi się wydaje, że trochę tak jest. Cały wachlarz rentowności, jeśli przez rentowność rozumiemy udział dochodów w przychodzie. Może być bardzo wysoki albo bardzo niski, czy niski. I teraz, w zależności od tego, ci lekarze dzisiaj są na podatku liniowym, oni mogą być na ryczałcie, mogą być na karcie podatkowej. Tu jest pełen przekrój, karta podatkowa zresztą od tego roku też jest dostępna szerzej, bo też taki lekarz może wykonywać usługi na rzecz nie tylko pacjenta, ale też osoby prawnej. Tego nie było, teraz jest. Karta podatkowa, zresztą znika od przyszłego roku dla osób, które będą chciały wejść w kartę podatkową. Można kontynuować, ale nie można wejść. I tutaj te dylematy co wybrać? Załóżmy, odpuszczamy już tę kartę, czyli czy ryczałt, czy podatek liniowy będą prostsze w tym sensie, że podatek liniowy mocno traci na atrakcyjności. Bo popatrzmy, mamy 19% podatku liniowo, czyli rzeczywiście ta stawka nie rośnie, ale jest liniowy w teorii, bo powyżej miliona złotych dochodu dochodzi jeszcze danina solidarnościowa. To nie jest liniowy, tylko tam jest 23% po przekroczeniu tego miliona. No to teraz dochodzi jeszcze składka zdrowotna, która miała być 9%, nie odliczane od podatku i tak dla etatowców. Dla liniowców w tej drugiej wersji od wczoraj jest 4,9 procent. Miała być 3, a w kolejnym roku 4, 9 albo 4, 8, teraz jest 4, 9. Zobaczymy, jak to będzie ostatecznie. W każdym razie mamy 19% plus 4,9%, 23% i 9% liniowego podatku, liniowego od dochodu oczywiście. No i teraz pytanie czy opłaca się ten ryczałt? To każdy powinien sobie sam wykonać taką kalkulację, jeżeli te koszty są niewielkie, bo np. ja mam wynajem lokalu i jakieś tam wyposażenie. Tak naprawdę może okazać się, że ten ryczałt jest dla mnie korzystny, ponieważ stawka ryczałtu ma wynosić 14 procent, do tego składka zdrowotna, która będzie liczona specyficznie. Ta składka zdrowotna będzie uzależniona od wysokości przychodów. Będą takie progi, czyli stawka będzie progresywna do kwoty, przynajmniej na gruncie obecnego przepisu 60 tys. złotych przychodów rocznie, czyli 5 tysięcy miesięcznie, stawka zdrowotna ma wynosić około 300 złotych miesięcznie. Od sześćdziesięciu do trzystu tysięcy przychodów 500 złotych i powyżej 900 złotych miesięcznie. Więc tutaj liczymy już po prostu te 14% przychodu plus te 300, 500, 900 zł i patrzymy, co nam wyjdzie po wstępnych kalkulacjach. Niektóre podmioty je wykonały i wychodzi na to, że dla mniej zarabiających będzie to korzystne, dla tych średnio najmniej korzystne, dla tych najbogatszych najbardziej korzystne. Dziwnie to jest takie uwypuklenie w tym średnim przedziale. No ale każdy musi po prostu przeliczyć, wziąć sobie swoje przychody, swoje koszty i dokonać takiej kalkulacji. Dla osób, które pracują na kontraktach B2B, zakładając, że te osoby nie mają specjalnie kosztów, to ten ryczałt jest w ogóle bezkonkurencyjny. Są też tacy, którzy w ogóle nie mają np. samochodu czy komputera, bo takie rzeczy w ogóle zapewnia podmiot. To już w ogóle nie ma o czym mówić.

PODMIOT LECZNICZY W FORMIE SPÓŁKI ZOO W POLSKIM ŁADZIE

Mówimy o lekarzach prowadzących te praktyki, a idźmy dalej: co z podmiotami leczniczymi? Weźmy pierwszy z brzegu przykład: mamy podmiot leczniczy prowadzony w określonej formie prawnej, powiedzmy, spółki z o.o., czy prezes takiej spółki, lekarz, ma się nad czym zastanawia w kontekście tych zmian? Ta forma jest do utrzymania czy powinien coś zmienić? Jak to wygląda?

Tutaj są dwa takie obszary, a może nawet ich jest więcej do przemyślenia, dlatego że jeśli wchodzimy już w trochę większy biznes, to do przemyślenia jest forma prawna. Powiedziałeś o tym, że punktem wyjścia jest spółka z o.o., możemy o tym porozmawiać. Często punktem wyjścia będzie spółka komandytowa, ale także spółka partnerska, spółka jawna pewno też, może rzadziej.

Ale w przypadku podmiotów leczniczych, bo to jest ważne w przypadku podmiotów leczniczych, te formy działalności wszystkie są dopuszczalne zgodnie z ustawą działalności leczniczej. Więc tak właściwie rozpatrujemy prawie że pełny wachlarz spółek.

Zapytałeś o spółkę z o.o., a ja bym wyszedł od tamtych, do spółki z o.o. zaraz dojdę. Jeżeli jestem w spółce partnerskiej czy jawnej, czy cywilnej, czy w działalności gospodarczej, ale mam ten większy podmiot leczniczy, to pierwsza rzecz: czy nie chciałbym jednak większego bezpieczeństwa? I to pytanie zawsze było i na pewno to pytanie swoim klientom też stawiasz, którzy są w takich formach, żeby to przemyśleć. Do tej pory nie było jakiejś ogromnej motywacji podatkowej. W tym momencie, jeżeli ten podatek liniowy plus składka zdrowotna plus dla tych sobie lepiej radzących, nazwijmy to jeszcze, nie daj Boże, ta danina solidarnościowa, to robi się jakieś tam obciążenie. Więc jest to motywator do tego, żeby pomyśleć o spółce z o.o. czy komandytowej, bo ona również jest podobnie opodatkowana, z pewnymi zastrzeżeniami. Składka zdrowotna ma być od spółki komandytowej. Spółka z o.o. charakteryzuje się tym, że tam nie ma składki zdrowotnej, nie ma ZUSu, jeśli oczywiście to nie jest jednoosobowa spółka z o.o. i to taka spółka może płacić 9 procentowy CIT. Bardzo szybkie porównanie: tu mamy 19 plus 4,9 plus czasem jeszcze 4. Tu mamy 9 po prostu. Pytanie, które trzeba zadać, to ile tych pieniędzy jest dystrybuowanych z firmy do właściciela? Bo jeżeli dużo, to oczywiście trzeba dołożyć jeszcze podatek od dywidendy 19, ale nawet to 9 plus 19 to pamiętajmy, nie jest 9 od całości, tylko od tego, co zostanie, czyli od 91, bo 9 już poszło przecież na podatek. To może być ciągle dość konkurencyjne w stosunku do tych 19 plus 4,9 plus 4, a nawet jeśli troszeczkę więcej, no to mamy to bezpieczeństwo, łatwość sukcesji, sprzedaży tego biznesu, podziały itd. Natomiast pamiętajmy akurat w przypadku takich podmiotów leczniczych, gdzie nie wiem, czy zasadą, to pytanie do ciebie, czy częstą sytuacją jest to, że ci właściciele tam pracują.

Dosyć często się to zdarza. Mówimy zwłaszcza o prywatnych, o średniej wielkości, że tak powiem. Też wystarczy spojrzeć chociażby na naszych klientów, to jednak są podmioty, w których właściciele, że tak powiem, po prostu pracują.

Tak, ale nawet większe szpitale prywatne – tam rzeczywiście ten właściciel pracuje normalnie jako lekarz.

To jest zawód zaufania publicznego, specjalistyczny i nawet do dużego podmiotu takie nazwisko też przyciąga pacjentów, a on tam czasem musi, bo musi, nie może się skupić tylko na zarządzaniu. Więc jeżeli on tam pracuje, to tak jak mówisz, w tym sensie ma to znaczenie dla średnich, a nie dla dużych. Jeżeli on tam pracuje, to powinien otrzymać wynagrodzenie. To w ogóle z punktu widzenia przepisów transferowych nie powinien pracować za darmo. Jeżeli otrzymuje to wynagrodzenie jako lekarz w cenach rynkowych, to te pieniądze na niego z tej spółki idą. Wracamy do początku rozmowy, może je opodatkować np. ryczałtem. Czyli im większy udział w generowaniu przychodów tej spółki jest tego lekarza z jego pracy, tym większy to ma sens. Czyli jeżeli mamy jakiś właśnie mniejszy podmiot leczniczy, który ma dwóch czy dwoje wspólników lekarzy i zatrudnia jeszcze dwoje innych lekarzy, personel pomocniczy i płaci czynsz za jakiś najem, to ten koszt tego jednego lekarza z drugim tych wspólników w stosunku do przychodów całej firmy to może być znacząca pozycja. Jeżeli podsumujemy, to trzeba wrzucić do Excela i może się okazać, że ta efektywna stopa podatkowa tych dwojga lekarzy z tej działalności, którą prowadzą w formie spółki z o.o., to już nie jest 9 plus 19, tylko jest dużo mniej, bo jest ten ryczałt i może się okazać, że ten podatek będzie wręcz niższy, niż gdyby prowadzili to w formie spółki partnerskiej, czy np. nie daj Boże, w indywidualnej działalności. To jest jeszcze bardziej ryzykowne niż spółka partnerska.

Z wielu powodów, jasne.

To może się okazać, że to po prostu jest korzystne już w bonusie dostajesz to bezpieczeństwo i ograniczenie odpowiedzialności. Oczywiście im podmiot większy, tym to ma mniejsze znaczenie. Tu powiedziałem o tym wynajmie. To jest inna rzecz, że jeżeli już mam spółkę z o.o., to mój majątek powinien być poza tą spółką. Bo po co mi spółka z o.o. jak on jest w tej spółce? Czyli jeżeli mam budynek np. kliniki w majątku prywatnym, to dobrze, żeby on się w tej spółce nie znalazł. Jeśli nie znajdzie, to będę go wynajmował. Muszę też brać za to pieniądze. I jeśli biorę pieniądze, też mogę to opodatkować ryczałtem. I to też jest takie ustrukturyzowanie, które ma zarówno walor mocno biznesowo prawny, korzystny, jak i podatkowy. I tutaj dochodzimy do kolejnego obszaru, mianowicie Polski Ład to są nie tylko te manipulacje w wysokości podatku czy składek wyżej, niżej, ale to są też propozycje pewnych regulacji, które rzucają kłody po prostu przedsiębiorcom. I moglibyśmy dyskutować tutaj godzinami, jakie to są kłody. Ale jedną z takich kłód jest przepis o tzw. ukrytej dywidendzie. On jest dość szeroki, ale sprowadza się m.in. do tego, że w pewnych przypadkach wydatki na np. najem tego budynku, przychodni czy kliniki mogą nie być kosztem uzyskania przychodów dla tej spółki m.in. wtedy, kiedy wydatki na ten czynsz są wyższe niż zysk brutto. I teraz mamy taką sytuację, że spółka płaci wspólnikowi ten czynsz i oczywiście wspólnik musi go opodatkować. I normalnie byłoby to neutralne, bo to byłoby kosztem, ale nie jest. W związku z tym spółka musi od tego kosztu tak jakby zapłacić podatek i wtedy kumuluje się podatek spółki plus podatek jeszcze do tego wspólnika plus jeszcze, nawet jeśli to jest na ryczałcie, to jeszcze składka zdrowotna itd. I to trzeba wziąć pod uwagę, projektując taką strukturę. Pytanie oczywiście, tego nie mam przemyślanego, czy można jakoś generalizować jaka jest rentowność takich podmiotów leczniczych? Jak ona się ma do tych czynszów? Czy ta rentowność jest duża, czy nieduża w stosunku do wykorzystywania majątku? Natomiast jakiś czas temu z rozmowy z klientem wyszło, że mimo dość znacznych zysków z działalności operacyjnej ogromna część tych zysków idzie na czynsz z tytułu wykorzystywania majątku całej fabryki, która jest poza tą spółką. Więc te kwoty mogą być rzeczywiście znaczące. I to są te kłody, o których mówiłem. Natomiast jeszcze zastanowiłbym się dodatkowo nad czymś, co się nazywa „estoński CIT”.

No właśnie, co to takiego jest? My już rozmawialiśmy trochę na ten temat, ale rzeczywiście jak byś mógł wyjaśnić, co to jest.

To jest taka trochę fasolka po bretońsku albo ryba po grecku, ale już nie będę się pastwił nad tym. To sposób opodatkowania spółek z o.o., akcyjnych, prostych spółek akcyjnych, spółek komandytowych, komandytowo-akcyjnych, który sprowadza się do tego, że tak długo, jak nie wypłacasz zysku ze spółki, nie płacisz podatku dochodowego w spółce. Jeślibyśmy na tym poprzestali, jeśli tak byśmy to przedstawili takiemu właścicielowi spółki, no ten właściciel zastanawia się, czy wypłaca zysk, czy nie. Jeżeli nie wypłaca, no to warto się tym zdecydowanie zainteresować, bo dzisiaj płaci podatek w tej spółce z o.o. niezależnie od tego, czy ten zysk jest wypłacany, czy nie. Może nie musi go płacić, ale tu nie można się zatrzymać, bo trzeba powiedzieć dalej, że więcej, że nawet jeżeli ja wypłacę całość zysku, to łączny podatek spółki i podatek wspólnika od dywidendy w przypadku estońskiego CIT jest niższy niż w systemie klasycznym. I tutaj co to znaczy niższy? Na dziś przy małych podatnikach, czyli podmiotach, których przychody nie przekraczają 2 mln euro, to jest nawet 20 proc. Przy większych podatnikach to jest 25. To, jak podsumujemy przy małych 9 + 19, wychodzi razem około 26, to mamy 26, kontra 20, przy dużych podatnikach 19 + 19 to wychodzi 30 kilka w stosunku do 25. Jeżeli spełniamy warunki estońskiego CIT i wchodzimy w to i to się uda, to zobacz mamy tę działalność gospodarczą, mamy 19 proc. plus 4,9, to jest na dzień dobry 23 i 9 plus jeszcze być może ta składka, ta danina solidarnościowa wtedy będzie wychodziło 27,9. W małym estońskim CIT mamy 20 proc., czyli na dzień dobry jesteśmy o 3, 9 do przodu i znowu ze wszystkimi benefitami spółki z o.o. Czyli okazuje się, że tam jest bezpieczniej i jest taniej. I być może nawet prościej w estońskim CIT, jeżeli to już działa. Tutaj do tej pory przepisy obowiązują od pierwszego stycznia tego roku i weszło w ten reżim trzysta kilkadziesiąt spółek. Bardzo mało. Były ograniczenia dość spore, dotyczące poziomu nakładów, dotyczące poziomu przychodów, np. nie więcej niż 100 mln złotych. Dzisiaj większość tych ograniczeń ma zniknąć. Takie podstawowe ograniczenia to wymóg zatrudniania przynajmniej trzech pracowników i wymóg prostej struktury. Ta struktura nie może być holdingowa. Czyli ty możesz mieć jedną spółkę. Ta spółka nie może mieć swoich spółek. Ta spółka nie może mieć za wspólników innych spółek. Czy spółka komandytowa, której komplementariuszem jest spółka z o.o. już by się nie załapała. Trzeba by to upraszczać. Natomiast są, wydawałoby się, dość złożone warunki wejścia, bo trzeba dostosować swoje rozliczenia, nazwijmy to podatkowe, do rozliczeń bilansowych. Nie chcę teraz tego eksplorować, bo to dość złożone, ale tu jest pewien proces, pewne zadanie do wykonania. Potem, jak już jestem w tej strukturze, to wydawałoby się wszystko jest OK. Z jednym zastrzeżeniem: mamy znowu przepisy, tym razem nie o ukrytej dywidendzie, tylko o ukrytych zyskach. Generalnie przepisy, które są mocno niejasne, ale interpretowane restrykcyjnie dla podatników, sprowadzają się do tego, że wszelkie płatności od spółki do wspólników, a nawet szerzej: jakieś finansowane świadczenia przez spółkę na rzecz wspólników są traktowane jako wypłata zysku, jako taka właśnie ukryta dywidenda, co może być znowu bolesne. Bo jeżeli potraktujemy wynajem nieruchomości na rzecz spółki w ten sposób, no to znowu mamy z tego tytułu podatek podwójny, a nawet te usługi, które świadczy wspólnik, co przy lekarzach, jak już mówiliśmy, znowu może być bolesne, jeżeli taka usługa miałaby być opodatkowana. Nie bardzo wierzę, że to tak powinno być. Nie ma żadnych interpretacji na ten temat. Być może warto byłoby tutaj o takie interpretacje wystąpić i to zbadać. Więc jest to sprawa przyszłościowa. Natomiast zdecydowanie w kontekście tych zmian i w kontekście tego, że CIT estoński jest dostępniejszy, myślę, że każda spółka, nawet mała, a może nawet w szczególności mała, powinna się zastanowić nad takim rozwiązaniem.

Tak, słucham i mam takie wrażenie, że w kontekście tych zmian, ewentualnie wyprowadź mnie z błędu, jeśli się mylę, ale mam takie wrażenie, że bardzo rośnie znaczenie tej naszej spółki z o.o. w tym momencie. To jest taka forma, która, rozmawialiśmy o różnych formach, ale ta forma spółki z o.o. wydaje się taką, w tej chwili przynajmniej z punktu widzenia tego, co mamy na stole, tego projektu najbardziej optymalnym wyjściem w jakiś sposób?

Jak każdy szanujący się prawnik, powinienem powiedzieć, że to zależy. I w tym jest dużo prawdy. Trzeba by odnieść się do konkretnych stanów faktycznych, bo jeżeli przykładowo mam lekarza, który ma ten gabinet i ten lekarz nie ma dużo kosztów. I temu lekarzowi właściwie opłacałoby się przejść na ryczałt, to zobacz, on może sobie też założyć spółkę i ta spółka może świadczyć usługi, a lekarz może ten ryczałt wykorzystywać na swoje usługi do spółki. No ale to po co ta spółka? Tylko dla ograniczenia odpowiedzialności. Czyli oczywiście to też jest ogromna wartość, szczególnie w tej branży, ale pytanie, czy dla jednego lekarza to ma sens, skoro ten lekarz chyba, popraw mnie, jeśli się mylę, odpowiada i tak deliktowo za jakieś błędy w sztuce?

Tak, ale z drugiej strony zastanawiam się, skoro już jesteśmy przy takim przypadku lekarza. Sam wspomniałeś właśnie, o zgrozo, o indywidualnej działalności gospodarczej. A znamy takie przypadki, gdzie jest prowadzona działalność, co jest oczywiście możliwe. Jest prowadzony podmiot leczniczy w ramach indywidualnej działalności gospodarczej. Pomijając oczywiście już te aspekty czysto prawne, odpowiedzialności itd., to jasne. Natomiast bardziej chciałbym tutaj właśnie powiedzieć o tym aspekcie, nazwijmy to, podatkowym, gdzie tutaj nie mamy takiego przypadku, że ten lekarz ma niskie koszty. Bo ma spory ten podmiot leczniczy, ma sporo pracowników, kadra jest bardzo duża, dysponuje kilkoma lokalizacjami, sprzętem itd. I to wszystko jest prowadzone w ramach indywidualnej działalności gospodarczej. No to w takim przypadku, kiedy te koszty są duże, kiedy przychody również są odpowiednio duże, to wydaje mi się, że to rozwiązanie obejmujące przede wszystkim tę spółkę z o.o. wydawałoby się bardzo dobrym pomysłem.

To to z kolei w ramach tego „to zależy”, to podałeś z kolei przykład takiej firmy, takiego stanu faktycznego, gdzie nie miałbym wątpliwości, że ta spółka z o.o. byłaby optymalna. Natomiast też ustawodawca nie ułatwia życia, co jest pewnym paradoksem, bo z jednej strony wszystkie te zmiany, o których mówimy i trochę też uzasadnienie tych zmian, tak w sposób bardzo otwarty preferuje ryczałt z jednej strony, a spółki z o.o. z drugiej strony. Ja wręcz używam sformułowania, że Ministerstwo Finansów wpycha trochę podatników w ryczałt albo w spółki. Ci więksi zakładajcie sobie spółki z o.o., ci mniejsi, popatrzcie na ryczałt, uciekajcie od liniówki. Trochę to jest stępione poprzez zmniejszenie tej składki teraz z 9 do 4,9%, ale mimo wszystko zasada pozostała ta sama i tak by się wydawało. Ale z drugiej strony są dość spore bariery dla mniejszych podmiotów, od razu powiedzmy, dość spore bariery przy przejściu z jednoosobowej działalności czy ze spółki jawnej czy partnerskiej w spółkę z o.o. Bo jeżeli mam niewielki podmiot, przez niewielki rozumiem, taki, którego przychody nie przekraczają dwóch milionów euro, to ta spółka jest dla mnie atrakcyjna, bo jest to 9 procentowe CIT, jak jestem większy, to i tak spółka z o.o. to byłoby 19%, więc mi tak nie zależy. I teraz, jeżeli mam to 9 proc. CIT, czyli jeżeli chciałbym mieć 9 proc. CIT, to np. nie mogę się przekształcić. Jeżeli się przekształcę z jednoosobowej działalności w spółkę z o.o. albo ze spółki cywilnej czy partnerskiej w spółkę z o.o. to dwa lata albo prawie dwa lata płacę podatek wedle stawki 19%. Jeżeli wniosę aportem swoje przedsiębiorstwo czy zorganizowaną część przedsiębiorstwa, to to samo. Co ciekawe jak się przekształcę z jednoosobowej działalności w spółkę z o.o. i wejdę w estoński CIT, to mam te korzystne rozwiązanie. Więc systemowo to są trzy światy. Tutaj mam wrażenie, nikt tego nie przemyślał.

Czyli nie ma jakiegoś takiego czytelnego wyjścia z tego?

Mogę oczywiście założyć nową spółkę. I ta nowa spółka będzie miała takie rozwiązanie. To nie jest takie proste. Mogę próbować w mniejszych działalnościach przejąć tych pacjentów, tę bazę i tak dalej. Co też z punktu widzenia przepisów o cenach transferowych wymagałoby jakiegoś zrekompensowania mi tej straty. Jeżeli oddaję swoich pacjentów spółce, no to powinienem coś z tego mieć.

Tutaj niestety muszę też powiedzieć, że „oddanie”, tak jak mówisz, to jest tylko pewne sformułowanie. To oddanie tych pacjentów spółce też wcale nie jest takie proste ze względu na inne przepisy branżowe. Więc tutaj oprócz tych, nazwijmy to kłód, które wymieniłeś z punktu widzenia podatkowego, pojawiają się również inne. Oczywiście nie są to bariery nie do przejścia, wiadomo, ale jest tego rzeczywiście sporo.

Tak więc i tutaj znowu ten estoński CIT jest atrakcyjny, dlatego że on nie wyłącza tych referencji niższej stawki przy małych podmiotach. Co ciekawe, systemowo, to jest bez sensu zupełnie. To nie jest oczywiście sugestia, jeśli nas słuchają przedstawiciele Ministerstwa Finansów, żeby to wyłączyć też przy estońskim CIT, raczej bym powiedział w drugą stronę: panie i panowie, dostosujemy to w tym kierunku: jeżeli już wszystkich wpychamy w te spółki z o.o., to im to ułatwmy, a nie utrudniajmy, bo to jest wtedy trochę pułapka bez wyjścia. Czyli przy przekształceniu dajmy zastosować 9 procentowy CIT, tak samo jak dajemy przy przekształceniu w estoński CIT możliwość zastosowania tej niższej stawki.

Powiem szczerze, że słucham cię z dużą uwagą i jest to naprawdę bardzo skomplikowane z mojego punktu widzenia, jako niepodatkowca. Myślę to o tyle ma znaczenie, że ja jako niepodatkowiec, odbieram to jako, to muszę powiedzieć jako pewnego rodzaju zamieszanie. Bo tych możliwości trochę jest. Rozwiązań trochę jest, ale rzeczywiście nie jest to takie jednoznaczne, nie jest to takie klarowne.

Nie jest to jednoznaczne w kontekście oczywiście interpretowanych przepisów, ale też nie jest jednoznacznie oczywiste, co jest dla kogo korzystne. Czasem jest tak, że dla niektórych niewiele można zrobić, jak chociażby kazus aptek. To jest szeroko rozumiane sektor ochrony zdrowia, ale tam to jest już dla mnie absolutnie oburzające, że apteka nie może wejść spółkę z o.o., bo prawo farmaceutyczne.

I najważniejsza kwestia, czyli są sytuacje po prostu, mówiąc ogólnie, kiedy apteka traci zezwolenie.

Tak, natomiast chodzi mi o to, że prawo podatkowe z jednej strony mówi „uciekajcie z podatku liniowego”, a prawo farmaceutyczne mówi „nigdzie się nie wybierzecie”.

Ale to już wydaje mi się jest kwestia, o której moglibyśmy na ten temat zrobić zupełnie osobny odcinek, do tego z kimś, i to nawet z kilkoma osobami, kiedy byśmy sobie punktowali na zasadzie, które przepisy, z której branży są sprzeczne z innymi przepisami. Sprzeczne w tym sensie, że na przykład to, co powiedziałeś, kwestia tych zezwoleń, no to tutaj prawo farmaceutyczne mówi nie, a prawo podatkowe z kolei szeroko rozumiane mówi no to zachęcamy, spróbujmy.

Ja mówiłem o tym, że te zmiany wpychają ludzi w ryczałt albo w spółki z o.o. W spółkę z o.o. apteka nie wejdzie, bo ona nie może. W ryczałt też nie wejdzie, bo prawo podatkowe mówi, że jak masz aptekę, handlujesz częściami samochodowymi, prowadzisz kantor chyba, to nie możesz. Inna rzecz, że apteka nie byłaby tym zainteresowana, bo ma duże koszty, przecież apteka to jest działalność handlowa. To ostatnie zdanie. Powiedziałeś, że nie ma tutaj klarowności. I ja powiedziałem, że nie ma tych oczywistych rozwiązań. W tym momencie ja starałem się przedstawić, tak też prowadziłeś tę rozmowę, żebyśmy znaleźli jakieś takie grupy i spróbowaliśmy w ten sposób pokazać, ale tu trudno jest komuś w ten sposób, przez te fale eteru udzielić porady, bo wybitnie jak nigdy w historii już posługiwałem się tym sformułowaniem „to zależy”. I tu trzeba indywidualnie spojrzeć na liczby danego przedsiębiorcy czy również tego w cudzysłowie etatowca i po prostu policzyć. I tu może to być w trzy światy i tu nie ma logiki. Zresztą jak mówił prof. Nykiel, prawo podatkowe to nie logika, to jest po prostu pewna konwencja, tak się uchwaliło i tak jest.

Zastanawiam się teraz nad tym zdaniem pana profesora, bo to prawo podatkowe, w którym nie ma nic na logikę…

Tu nie ma nic na logikę. Wydawałoby się, że na logikę to byłoby tak albo tak, a jest niespodzianka, jest zupełnie inaczej.

SKUTKI POLSKIEGO ŁADU DLA BRANŻY MEDYCZNEJ

To tym bardziej wszyscy, którzy zajmują się prawem podatkowym, czapki z głów, że tak powiem, jeżeli nie ma tutaj logiki. No dobrze, ale muszę zadać to pytanie, mamy te wszystkie zmiany, mamy ten projekt w tym momencie, jakie, twoim zdaniem, dla sektora ochrony zdrowia będzie to miało konsekwencje?

Musielibyśmy chyba razem nad tym popracować. Ale intuicja mi podpowiada, że tak jak wszędzie, oczywiście wzrośnie obciążenie podatkowe dla przedsiębiorców. Z reguły znowu to zależy, ale z reguły wzrośnie.

To jest to, co na początku właśnie powiedziałeś, że stanowisko chociażby Naczelnej Rady Lekarskiej itd.

No i pytanie teraz oczywiście, czy to zje marże branży, czy one są na tyle wysokie, że po prostu zje marże już. Czy spowoduje wzrost cen, czy jest tam potencjał do tego, żeby zwiększać ceny. Biorąc pod uwagę taką ogólnopolską inflację, absolutnie nie mam mandatu, żeby się wypowiadać ani żadnych kompetencji, ale w takim razie się wypowiem, wydaje się, że łatwiej jest podnosić ceny, jeżeli dookoła i tak wszystko rośnie. Więc może jest tutaj potencjał i tak naprawdę zapłacą pacjenci po prostu za to wszystko. Dla części lekarzy, podejrzewam, tych być może emerytowanych, to może być zachęta do tego albo zniechęta do tego, żeby pracować.

I powiem ci, że tego ja się najbardziej obawiam, bo ja nie mam wątpliwości, że ceny będą musiały wzrosnąć, bo to będzie naturalne, taka odpowiedź rynku. Te ceny wzrosną i odczują to pacjenci, to wiadomo. Natomiast ja bardziej obawiam się tego, o czym powiedziałaś, czyli tego, że są w wielu specjalizacjach, wydaje mi się, że anestezjolodzy są jednym z bardzo dobrych przykładów. Zresztą anestezjolodzy zrzeszeni już też podnosili tę kwestię, że jest bardzo dużo anestezjologów, emerytów, że tak powiem, którzy są cały czas aktywni zawodowo i te rozwiązania mogą ich, mówiąc wprost, po prostu wyciąć z rynku. A nie mamy nowych kadr, to znaczy, kształcenie nowych kadr trwa. Tutaj jedno zdanie z punktu widzenia sektora ochrony zdrowia Polski Ład zawiera, przynajmniej w założeniach, pewne założenia dotyczące kształcenia kadry medycznej, ułatwiania tej kadrze medycznej, pracy i tak dalej, i tak dalej. Tylko że problem polega na tym, że to kształcenie trwa, to są lata, są lata doświadczenia, więc dlatego opieramy się w dużym stopniu cały czas na tych lekarzach emerytach. I według mnie to dla nich może być bardzo duże, tak jak powiedziałeś, zniechęcenie.

Druga rzecz to są te wyjazdy. Oczywiście, to nie jest teraz tak, że takie zmiany spowodują nagle ucieczkę lekarzy za granicę, no bo każdy ma swoją rodzinę, każdy jest jakoś tutaj umocowany życiowo. Natomiast niewątpliwie może to być jakiś impuls. Umówmy się, lekarz sobie wszędzie poradzi, to jest taki zawód. Tutaj już nie mówiąc o tym, że te osoby władają z reguły dobrze językiem angielskim, to ta specyfika pracy jest taka, jest inna trochę niż prawo. I to zagrożenie jest szczególne. Powinniśmy chuchać i dmuchać, żeby do tego nie doszło. Jeżeli mamy taki drastyczny wzrost podatków, to pytanie oczywiście, czy nie rzucić tego wszystkiego i nie pojechać nie w Bieszczady, niestety, tylko gdzieś na północ, na zachód. Też jakbym chciał być adwokatem diabła, to mogę powiedzieć, że w Skandynawii czy na zachodzie Europy te podatki wcale nie są specjalnie niskie. Ale czy to jest tak, że taki lekarz porównuje sobie: w Norwegii te podatki są wysokie, w Polsce są równie wysokie na przykład, t jest tak samo, więc na pewno nie wyjadę. Niestety, tam są jeszcze inne aspekty brane pod uwagę. I każdy punkt, który przeważa szalę na rzecz wyjazdu, jest dla nas niebezpieczny. I to może iluś tych lekarzy zmotywuje do tego, żeby wyjechać, niestety. To jest takie zagrożenie również.

Czy generalnie to się sprowadza, tak jak rozmawiamy, po prostu do tego, że mamy kolejny element, pewne ryzyko związane ponownie z ograniczeniem tej kadry medycznej, zwłaszcza specjalistycznej, bo z tym jest najtrudniej. I tutaj rzeczywiście ja mam też obawę. To znaczy to już się dzieje, umówmy się, i to nie jest spowodowane Polskim Ładem, to jest inna kwestia, ale rzeczywiście może tak być, że część lekarzy przede wszystkim, ale nie tylko, no bo nie zapominajmy o tym, też powiedzieliśmy o brakach potężnych, chociażby jeżeli chodzi o personel pielęgniarski. Tutaj można by bardzo długo na ten temat rozmawiać. No dobrze, ale żeby nie było tak źle. Czy jest jakiś pozytywny element tego? Czy coś możemy jeszcze wymienić, jakiś element pozytywny z punktu widzenia branży? Czy to jest w ogóle możliwe, patrząc na te zmiany? Czy jeszcze za wcześnie?

Naiwnie bym powiedział: może będzie więcej pieniędzy w systemie przez to, że ta składka zdrowotna będzie płacona przez wszystkich, ale nie wiem, czy tak będzie w rzeczywistości. Na pewno te przepisy o estońskim CIT, jeżeli będą, jeżeli się wyklarują, to mogą być ciekawe. Nie powiedzieliśmy o pewnych ulgach, które w pewnym zakresie w branży mogą być stosowane. Mamy ulgę na działalność badawczo rozwojową. Ona drastycznie się nie zmienia, troszeczkę się tam poprawia dla podatników. Mamy, trochę krytykowaną, ulgę na robotyzację i nie wiem, na ile to w branży może w jakimś zakresie, może w chirurgii, mieć znaczenie.

Nie jest łatwo, widzę teraz, jak zastanawiasz się po tym pytaniu, żeby znaleźć coś takiego…

Są ciekawe rozwiązania dla holdingów na przykład. Jeśli myślę o sektorze ochrony zdrowia, na pewno dla absolutnie największych prywatnych podmiotów, to może tak. Już takich korporacyjnych bardziej, to te przepisy mogą mieć tutaj sens. No niestety wrażenie moje jest takie: cały Polski Ład hołubi duże zagraniczne korporacje, a niestety ciąży tym mniejszym. Może trochę, żeby wyrównać proporcje, to też od wczoraj jest propozycja tzw. minimalnego podatku przychodowego. On się nazywa dochodowy, ale jest przychodowy, który polega na tym, że jeżeli masz straty albo udział dochodu w przychodach nie przekracza jednego procenta, to płacisz podatek od przychodu, z pewnymi włączeniami. Co ma być dla dużych międzynarodowych korporacji, ale ponieważ nie jest to ograniczone w żaden sposób przychodowo, to nawet mali mogą zapłacić. To są pewne wyłączenia, które być może temu będą przeciwdziałać, ale w sektorze ochrony zdrowia szczególnie albo może w sektorze farmaceutycznym, wyobrażam sobie, że mogą być sytuacje, kiedy tych dochodów długo nie będzie. Tak jak mówię, są pewne wyłączenia, więc może nam się to uda zablokować, ale też jakiś negatywny skutek dla niektórych podmiotów to mogłoby wywierać. Niestety, mimo pewnych punktowych rozwiązań korzystnych, jakby rzeczywiście popatrzeć na zwiększenie kwoty wolnej czy podniesienie progu, no to jest to maskowane poprzez ten wzrost obciążeń podatkowych związanych ze składką. Ale to, co najbardziej mnie boli, to jest rozmiar tych zmian, krótkie i niespecjalnie, jak się okazuje, efektywne konsultacje i zaskoczenie tak naprawdę całej gospodarki i całego rynku tymi zmianami. I trudno się teraz do tego przygotować. Nawet dzisiaj – nagrywamy sobie, ale czy to wejdzie w życie, czy nie wejdzie w życie?

To takie pytanie na koniec naszej rozmowy: na jakim w tym momencie jesteśmy etapie,? W ciągu nocy mamy zmieniony projekt. Założenie jest takie, zresztą tak jak bardzo wiele elementów Polskiego Ładu, pierwszy stycznia 2022 roku. I na jakim to jest w tym momencie etapie? Bo te terminy są bardzo krótkie.

Projekt jest w Sejmie, więc Sejm nad tym projektem teraz będzie pracował. Ustawa musi zostać ogłoszona do końca listopada. Senat, co pokazuje doświadczenie, najprawdopodobniej wykorzysta 30 dni na prace. Co pokazuje, że mniej więcej dwudziestego któregoś października powinna być ustawa uchwalona w Sejmie. Czyli najbliższe półtora miesiąca, popatrzmy na to w tygodniach – 6 tygodni, to będą prace w Sejmie. Doświadczenie zmian w spółce komandytowej w ubiegłym roku, też to śledziłeś przecież, było takie, że przez Sejm przeszedł projekt jak burza. Chyba nawet jeśli się nie mylę, wszedł później do Sejmu niż teraz Polski Ład. To jest bardzo niepokojące, dlatego że niezależnie od tego, że mogę być krytycznie nastawiony do pewnych koncepcji, jak wzrost podatków np., to zgodziwszy się nawet z pewną strategią polityczną, że to tak powinno być, absolutnie się nie zgadzam na kształt pewnych przepisów, które albo są absurdalne, albo nie idą w tym kierunku, co uzasadnienie mówi. Są bardzo niejasne, zbyt szerokie. Po prostu ten projekt wymaga pracy legislacyjnej nad każdym przepisem po kolei i tego się nie da zrobić w sześć tygodni, po prostu się nie da. Czyli jeśli on wejdzie w życie, to wreszcie będzie pełen bubli. I mnóstwo podmiotów, kilkadziesiąt podmiotów zgłosiło swoje uwagi, niektóre bardzo merytoryczne, bardzo drobiazgowe. Bardzo niewielka część została uwzględniona. Pytanie co się stanie z tą większością? Obawiam się, że jak już projekt jest w Sejmie, to będzie trudno, żeby przeforsować te uwagi. Być może one zostaną wprowadzone w Senacie, no a później pytanie polityczne w tym momencie, co się stanie.

No dobrze, no to właściwie pozostaje nam czekać w tym momencie na to, jaki będzie ten ostateczny już projekt, a potem akt prawny. Michał, ja Ci bardzo dziękuję za wizytę. Mam nadzieję, że kilka rzeczy udało się w tym gąszczu bardzo trudnych przepisów wyklarować. Mam również nadzieję, że spotkamy się jeszcze raz, może już w momencie, kiedy te przepisy wejdą w życie i wtedy będziemy mogli sobie w jakiś sposób porównać, to o czym rozmawialiśmy teraz, i ich kształt rzeczywiście już po uchwaleniu. Zobaczymy, czy coś się zmieniło, czy coś się zmieni na korzyść. Mam nadzieję, że tak się zadzieje.

Miejmy nadzieję. Liczę na to, że jednak jestem złym prorokiem i tyle. I te prace, te sześć tygodni zostanie dobrze wykorzystane.

Doświadczenie pokazuje, że nasz legislator potrafi w 6 tygodni. Pytanie, jaki będzie efekt? Zobaczymy. Jeszcze raz dziękuję w takim razie i do zobaczenia i do usłyszenia w następnym odcinku.

Dziękuję, pozdrawiam, do zobaczenia! Cześć!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *